hmmmm jak tu nadgonic wpisy??
hmmm......Ciężko opisywac każdą radość jak PnB czy wbicie pierwszej łopaty po czasie. Teraz załuje, że nie załozyłam dziennika budowy od samego poczatku. Zapewne wiecie jak kazdy mały krok cieszy: pierwsze skoszenie dzialki, poczatek fundamentów, pierwsza kawa na "swojej trawie" :) cóż, wiem że wstecznymi <---jest takie okreslenie? wpisami nie oddam w pełni naszego entuzjazmu, ale może zdjęcia mi w tym pomogą :)
pierwsze koszenie- PS. to ja :)
tak, tak wiem strój wspaniały, sprzęt również, nie macie pojęcia ile mi to radochy dało :D
potem przyszedł czas na humus
dalej tyczenie budynku no i czas na pierwsza łopate :) wtedy mowiłam, że to najpiekniejszy czas w moim życiu, ale wiecie co? tak samo mówiłam gdy stanęła pierwsza ściana :) i pewnie powiem tak gdy będę miała klucze do swojego domu, ponizej stroszke zdjęc
Uwaga w tym miejscu chciałabym powiedzieć, że stan 0 wykonalismy sami w składzie Mój M, ja, a do pomocy rodzice M i nasi przyjaciele Państwo M :) całujemy ich bardzo goraco i dziekujemy za pomoc oraz wspólne kawkowanie i grillowanie na pustej działce :) zalewamy fundament- zbrojenie pod caly domek wykonywałam wspólnie z teściową :)
zalewamy a w rogi chlebek i grosik na szczescie
kazdy etap i każdy dzien na budowie daje nam kopa i chęci na nastepne dni. Oto mój M przy murowaniu bloczków- ach co za radość gdy zobaczylismy, że wychodzimy z ziemi :D