Witam,
niestety sprawy sie komplikują, nie tylko ze wzgledu na zla pogode. Od jakiegos tygodnia nasza ekipa psuje sobie tak dobra opinie zdobytą na poczatku. Caly tydzien, a wlaściwie leci juz drugi.. zbiera minusy. Cos sie nie pojawiają, a jak juz sa, nie widac za bardzo efektów (ehhhh....) a myslalam naiwnie, że nas to nie spotka. Skończyli dzialówki na parterze i mieli się zabrac za szczyty i ten dach. Najpierw dwa dni nie przyjechali- ok piatek rozumiem -orkan, potem ciesla i dekarz jakos nie mogli dojechać bo to narzedzia, bo gdzies cos zalatwiają, bo niby to i tamto....Doszlo do tego ze mój M dwa dni jezdził co połtorej godziny na budowe zeby pilnowac postepów. Pogoda coraz gorsza i boimy sie czy damy rade skończyc ten dach, ktory na dobra sprawe nie jest jeszcze dobrze zaczęty(...) Oprocz tego Pan majster nagle oznajmił, że podnosi cene za pokrycie bo jest zimno i małe płaty blachodachówki (zdecydowalismy sie na pruszynski arad purmat) chociaz od samego poczatku wiedział, że takie pokrycie chcemy. Tak to jest umawiac sie na gebe. Umowe mielismy spisaną za postawienie domu SSO z więźbą i mielismy ja zaaneksować jeszcze o pokrycie, ale jakos po drodze tego nie dopilnowaliśmy i teraz my jestesmy pod sciana bo albo zaplacmy 100% za pokrycie albo szukamy i bierzemy inna ekipe. Chcialo by sie krzyczec w niebogłosy OLABOGA!!!!!! Nie dodam zdjęć bo jak sie domyślacie postepów na budowie imponujacych - brak
.... ale aby tak nie zrzędzic caly wieczór, może wspomne o dzialówkach na parterze, dzieki nim juz widac dość dobrze ktore decyzje były trafione, a których załujemy. No tak w tym miejscu przydalby się jakis rzut parteru.... hhhmmmm..
oo tak lepiej
Otóż:
-
na dzien dzisiejszy uważam, że zaufanie mojej wrodzonej intuicji i pozostawienie spizarki obok kuchni na swoim miejscu, było najlepszą decyzją jaka mogłam podjąc. Zarówno spiżarnia jak i kuchnia nie sa tak małe jak mi się wydawało
-
super pomysłem moim zdaniem bylo nie otwieranie całkowicie kuchni na salon. U nas wejscie jest troche szersze niz w projekcie. Dzieki temu mysle że mozliwości aranzacyjne sa dużo ciekawsze
-
uważam, że łazienka na dole jest duża , nie potrzebujemy, az tak dużej. Poczatkowo myslałam, że zrobie tam mini pralnie, ale jakby zapomniałam, że to glównie z niej będa korzystac nasi goście :/ właściwie nie wiem czemu o tym wczesniej nie pomyslałam
-
pogłębiłam wykusz -to bylo moje marzenie, kolejna słuszna decyzja wyglada lepiej
-
najwieksza pomyłka była zmiana schodów na proste ze spocznikiem. Przez ta zmiane schody stały sie bardziej strome i juz widze, ze nie beda wygodne(jesli ktos z Was sie nad tym zastanawia przestrzegam).
-
pomyłka nr dwa przy schodach to zabudowanie ich scianka. Dokladnie z tego powodu toczyliśmy walke na noże. Ja chciałam otwarte schody z piekna porecza, mój M zabudowane scianka po sam sufit. Efekt taki, ze moim zdaniem zrobiła się klatka schodowa :/ jego zdaniem zrobiło sie bardziej przytulnie... EEEhhhh.... ta różnica charakterów... wwwrrrrrrr..... zresztą co tu duzo mówic tu musi byc zdjęcie: Stanęło na jego, bo obiecal mi sie łatwiej rozebrać/wyciąć/rozbic/ sciane niz pozniej domurowac więc jak mi sie nie spodoba to ja zburzy :)
-
kominek tak tak jeszcze kominek, a właściwie komin cały czas traktowalam go po macoszemu i uparłam sie, że kominek bedzie narozny dostawiony do komina. Teraz patrząc ile miejsca to bedzie zajmowało załuje, że nie schowalismy komina w sciane.Tutaj tez zwracam honor mojemu M i kajam sie, że go nie posluchałam, ale... jakby juz tez za późno
Myslę ze to sa najwazniejsze rzeczy, które zauwazylismy. Podejrzewam, że codzienne mieszkanie w domu zweryfikuje to wszystko i dopiero po czasie zobaczymy prawdziwe plusy i minusy naszych decyzji :)
Dziekuje za uwage, zycze Wszystkjim budujacym i czającym się na budowanie dobrej pogody, ekipy i nerwów ze stali !
J&M :)